Możecie się już zapisywać na moje listopadowe szkolenie z Akademia Edu ZOO. Tym razem poromawiamy sobie o skutecznym odchudzaniu. W programie: - nadwaga
Od czasu do czasu wśród moich pacjentów powtarza się ten sam schemat: kot odratowany z bardzo złych warunków, czasem młody a czasem dorosły, po zabraniu do domu i wyprowadzeniu na przysłowiową „prostą” nadal maniakalnie pożera i kradnie jedzenie. Dzieje się tak pomimo tego, że pożywienia ma pod dostatkiem i jest ono dobrej jakości. W takim przypadku najprawdopodobniej mamy do czynienia z czymś, co określam mianem „syndromu głodu”. Jest to rodzaj zaburzenia powstającego w kociej psychice, które zazwyczaj dotyka zwierząt doświadczających potwornego, przejmującego głodu. Tak ogromnego, że realnie zagrażał ich przetrwaniu. Nie ma znaczenia czy te doświadczenia dotyczyły kociaka czy też pojawiły się już w wieku dorosłym – związana z nimi konieczność walki o życie (dosłownie!) wywołuje niesamowicie silne ślady w kociej głowie, a reakcje z nimi związane nie podlegają racjonalnej ocenie. Kot cały czas zachowuje się dosłownie tak, jakby kolejnego posiłku miało nie być. A co gorsza – on w to głęboko wierzy… Oznaki syndromu głodu. Do najczęstszych oznak syndromu głodu można zaliczyć następujące kocie zachowania: łapczywe pożeranie zawartości miski „na raz”, bez umiejętności podzielenia nawet bardzo dużej porcji, wyjadanie jedzenia innym kotom jeśli te cokolwiek zostawią, jedzenie „na wyścigi” z innymi zwierzętami, a po skończeniu własnego posiłku próba przywłaszczenia sobie cudzej porcji, brak gryzienia kęsów na mniejsze kawałki – zamiast tego obserwujemy przełykanie dużych fragmentów jedzenia „byle szybciej”, obrona miski, a więc prezentowanie zachowań takich jak warczenie, prychanie, bicie łapami czy nawet próby kąsania gdy ktokolwiek (człowiek lub inne zwierzę) zbliża się do porcji jedzenia, kradnięcie i zjadanie ludzkiego pożywienia – zgodnie z zasadą „jeśli Ty to jesz, to znaczy, że jest jadalne”, wyjadanie odpadków z kosza na śmieci, zaburzenia pracy przewodu pokarmowego. Zagrożenia związane z syndromem głodu Wbrew pozorom jest ich wiele. Jednym z najistotniejszych jest to, że kot nie zwraca uwagi na to CO je, byle ZJEŚĆ. W swoich poszukiwaniach jedzenia często kieruje się węchem – z tego powodu może zjeść WSZYSTKO, co według niego ma zapachowy związek z pożywieniem: folię po wędlinach, reklamówkę w której było mięso, resztki z obiadu, dosłownie każdą rzecz, do której ma dostęp. To oczywiście może w prostej linii prowadzić do zatrucia pokarmowego, a także do dużo poważniejszych problemów takich jak np. wgłobienie jelita, które powstaje w wyniku przyklejenia się do ściany jelita np. kawałka folii – w takim przypadku działaniem z wyboru jest zazwyczaj operacja na jamie brzusznej w celu ratowania kociego życia. Drugim problemem jest zjadanie rzeczy trujących – takich, które my jemy a kot to obserwuje. Kłania się tu więc cała długa lista pokarmów trawionych przez ludzi, ale toksycznych dla kotów takich jak: winogrona, rodzynki, awokado, rośliny cebulowe, czekolada, ksylitol, orzechy i wiele wiele innych. Dla kota z syndromem głodu nie ma znaczenia, że coś dziwnie pachnie lub smakuje. On i tak to zje. Nie zważając na konsekwencje. Trzecia kwestia dotyczy samego sposobu i tempa jedzenia. Koty z syndromem głodu zazwyczaj nie gryzą – skupiają się jedynie na jak najszybszym przełykaniu pokarmu. A to z kolei może prowadzić do zaburzeń ze strony przewodu pokarmowego. Częstą przypadłością u takich zwierząt są wymioty, ponieważ żołądek nie radzi sobie z dużą ilością wtłoczonego na raz pokarmu i zwraca to, co kot zjadł (w wielu przypadkach to zwrócone pożywienie jest natychmiast zjadane ponownie, bo w mniemaniu kota z syndromem głodu nic nie może się zmarnować). Innym problemem są też biegunki lub rozwolnienia, gdyż duże kawałki karmy nie podlegają prawidłowemu trawieniu, przez co podrażniają jelita. Kolejnym problemem jest przejadanie się, które może w szybkim tempie doprowadzić do nadwagi i otyłości – jeśli kotu z syndromem głodu pozostawimy stały dostęp do jedzenia on nie będzie mieć umiaru, a to bardzo szybko odbije się na kondycji ogólnej organizmu. Jak pracować z syndromem głodu? Przede wszystkim trzeba skupić się na rutynizacji procesu karmienia. Co to oznacza? Dokładnie tyle, że kot musi jeść małe porcje, często, o stałych porach. Tak, wymaga to pewnej dodatkowej organizacji systemu wydawania posiłków, jednak na szczęście żyjemy w czasach, gdy producenci kocich gadżetów wyszli nam na przeciw. W pracy z kotem syndromowym doskonale sprawdzają się bowiem miski elektryczne, ustawiane na odpowiednią godzinę, o której kot otrzymuje swoją porcję jedzenia. Misek jest kilka rodzajów, w zależności od potrzeb (są takie na pojedynczą porcję i takie, w których zmieści się ich kilka). Warto więc przejrzeć pod tym kątem oferty sklepów internetowych, a z pewnością Opiekun znajdzie coś, co pasuje do jego potrzeb. Trzeba też pamiętać, że w naturze kot zjada małe ofiary w dużej ilości, a więc jego posiłki są niewielkie, ale za to częste (warunkuje to obecny w kocim organizmie mechanizm glukoneogenezy). Dlatego też w normalnych warunkach kot powinien jest minimum 3-4 posiłki dziennie, a kot z syndromem głodu nawet 6. Oczywiście najlepiej jest ustalić konkretną dawkę pokarmową z zoodietetykiem (taką, by spełniać realne dzienne zapotrzebowanie metaboliczne zwierzaka na energię). Jeśli jednak nie ma takiej możliwości dobrze jest przynajmniej trzymać się zaleceń ustalonych przez producenta karmy i kontrolować wagę kota oraz jego sylwetkę w oparciu o skalę BCS. Kolejna kwestia to uniemożliwienie kotu podjadania tego, co nie jest dla niego przeznaczone. Z tego powodu opiekun nie zostawia żadnego „ludzkiego” jedzenia na wierzchu, pilnuje, by kot nie buszował po kuchni i nie wyjadał półproduktów ani resztek, na szafkę z koszem na śmieci zakłada specjalną blokadę itd. Pilnowanie kota z syndromem głodu to w dużej mierze pilnowanie siebie. Jeśli nasz kot nie jest jedynakiem, tylko żyje w kociej grupie, bardzo ważne jest zapewnienie osobnego miejsca do spożywania posiłków. W końcu w naturze kot jest samotnym łowcą, który indywidualnie zdobywa i zjada swoją ofiarę. Karmienie wspólne, w jednym pomieszczeniu, w sąsiedztwie, lub co gorsza z jednej dużej miski, nasila zachowana rywalizacyjne, a więc podtrzymuje i utrwala potrzebę jedzenia „na wyścigi”. Taka sytuacja przy zwalczaniu syndromu głodu jest zdecydowanie niepożądana. Ważne jest też, aby wybierać karmy dobrej jakości: mokre, wysokomięsne, takie, którymi kot faktycznie się naje. Jeśli będziemy podawać zwierzakowi jedzenie, które będzie go tylko „zapychać”, ale nie da faktycznego poczucia sytości, walka z syndromem głodu będzie o wiele trudniejsza i dłuższa. Ostatnim elementem, z którego korzystam w pracy nad tym problemem, jest czas. Koty mocno pamiętają negatywne przeżycia, a głód jest jednym z tych doświadczeń, które zapadają w pamięci najsilniej. Dlatego zwalczanie syndromu głodu u kota potrafi zajmować miesiące, a a nawet lata żmudnej pracy (u mojego Stefana trwało to blisko 24 miesiące i w tym wyniku nie odstawał specjalnie od statystycznej średniej). Dlatego, jeśli Opiekun chce z tym problemem pracować, musi nastawić się na dłuższy okres walki i uzbroić w całkiem solidne pokłady cierpliwości. Czy gra jest warta świeczki? W moim odczuciu zdecydowanie tak. Wyprowadzenie kota z syndromu głodu, choć długotrwałe i trudne, niesamowicie ułatwia życie obu stronom: zwierzęciu i Opiekunowi. Dzięki temu można zarówno zostawić kota na cały dzień z większym zapasem jedzenia jeśli jest taka konieczność (np. z powodu nagłego wyjazdu), jak i nie martwić się konfliktem w kociej grupie, który może wybuchnąć wokół kociej miski jako newralgicznego zasobu. Ponadto koty, które wyszły z syndromu głodu, są spokojniejsze, a ich proces trawienny zachodzi w lepszych warunkach. Dlatego, w moim odczuciu, warto pracować z tym problemem. Zarówno dla dobra kota, jak i dla spokoju i komfortu Opiekuna. Stefan i jego drobiowa polędwiczka – jedzona na spokojnie 🙂 Tech. wet. Małgorzata Biegańska-Hendryk, pisząca ten tekst jako Opiekunka cierpiącego na syndrom głodu Stefana. Zwalczenie tego problemu trwało blisko 2 lata – widząc aktualne efekty nie żałuję ani jednego dnia, który poświęciłam na pracę nad tym zagadnieniem. 4 17 votes Article Rating
Już sama karma dla psa czy kota, dostosowana do potrzeb karmiącej matki czy młodych, to dodatkowy koszt. Nie wspominając już o szczepieniach, czy innych wydatkach dla weterynarzy. Zwierząt z niezarejestrowanych hodowli nie wolno w Polsce sprzedawać – ta informacja również dla wielu właścicieli może być nowością.

Koty Wiecznie głodny kot Ocieranie się o nogi opiekuna, głośne miauczenie, szturchanie łapą pustej miski i silne pobudzenie na widok domowników idących w stronę kuchni mogą świadczyć o odczuwanym … Czytaj więcej ›

251 views, 13 likes, 0 loves, 0 comments, 3 shares, Facebook Watch Videos from OSTEO Kulig: „SYNDROM DZIECKA PŁACZĄCEGO”‼️ Płacz jest naturalnym
Pisałam już wielokrotnie o tym, że kot jest obligatoryjnym mięsożercą. A mimo to potrzebuje dostępu do „zieleniny” w postaci źdźbeł trawy. O co w tym chodzi? Czemu koty jedzą trawę? W naturalnych warunkach kot spotyka na swojej drodze wiele roślin. Część z nich regularnie obgryza, choć częstotliwość oraz obfitość ich spożycia jest indywidualna. Wiele osób zastanawia się po co kot to robi. Czy brakuje mu jakichś witamin? Czy coś sobie tym sposobem uzupełnia? Przyczyn obgryzania traw przez koty jest kilka: trawa oczyszcza koci układ pokarmowy z gromadzącej się tam sierści, którą zwierzak połyka podczas codziennej pielęgnacji futra. System trawienny kota nie radzi sobie z enzymatycznym rozłożeniem włosów, przez co gromadząca się w jelitach sierść może stać się dla zwierzaka zagrożeniem – szczególnie, jeśli pozbija się w twarde kule, których obecność może prowadzić do dalszych komplikacji włącznie z zatkaniem światła jelita, wgłobieniem jelita, atonią i śmiercią zwierzaka (są to oczywiście przypadki skrajne, ale medycyna weterynaryjna niestety je odnotowuje). Jeśli kot będzie obgryzał trawę (lub inne rośliny liściaste) najczęściej wywoła to wymioty, w ramach których zwierzak pozbędzie się złogów, poprzez dostarczenie opiekunom zgrabnego „kłaczka” do posprzątania. źdźbła trawy pomagają nie tylko wywołać wymioty, ale także mogą być sposobem na poradzenie sobie przez kota z zatwardzeniem. Pojawia się ono zazwyczaj wtedy, gdy zbita sierść przemieści się do końcowego odcinka jelita, jednak nie może go samoczynnie opuścić. Zjadanie przez kota trawy w takim wypadku pomaga przepchnąć blokadę i wydalić ją wraz z masami kałowymi. trawa (podobnie jak wiele warzyw liściastych oraz zbóż) zawiera w sobie kwas foliowy, czyli witaminę B9. Odpowiada on za wiele istotnych procesów, zachodzących w kocim organizmie, do których można zaliczyć regulowanie procesów metabolicznych, udział w procesie podziału komórek, tworzeniu soku żołądkowego oraz w procesach krwiotwórczych (w tym w produkcji hemoglobiny). Kwas foliowy reguluje też pracę wątroby, żołądka i jelit. Oczywiście zwierzak nie jest w stanie dostarczyć do organizmu dużych dawek witaminy B9 pobierając ją wyłącznie z obgryzanej trawy, jednak faktem jest, iż ten element również jest w opracowaniach wskazywany jako powód do podejmowania przez koty takiej aktywności. Czy każdy kot potrzebuje dostępu do trawy? W teorii tak, choć bywają zwierzęta zupełnie tym rodzajem zasobu niezainteresowane. Zawsze jednak należy sprawdzić czy nasz kot zalicza się raczej do grupy trawiastych smakoszy czy też do zwierząt całkowicie trawę ignorujących. Jest też trzecia grupa kotów, które trawy używają by w niej… leżeć. Im również warto pozwalać na kontakt z tą rośliną choć korzyści, jakie dla nich z tego płyną, są nieco innego rodzaju niż w pierwotnych założeniach 🙂 Skąd wziąć trawę dla kota? Cóż, najlepiej wyhodować ją samemu. Nie jest to trudne i można wykonać to na kilka sposobów: kupując gotowy podkład z nasionami (można go wymieszać ze zwykła ziemią, co poprawia jakość wzrostu trawy uraz utrudnia jej wyrywanie przez koty podczas obgryzania), wysiewając kupione nasiona traw lub zbóż (np. jęczmienia czy owsa) do doniczki z ziemią, przynosząc już wyrośniętą trawę z działki i przesadzając ją do doniczki w domu – to rozwiązanie można zastosować tylko w okresie aktywnej wegetacji, a więc wiosną i latem. Należy jednak uważać na kilka kwestii: jeśli kupujesz nasiona upewnij się, że są one ekologiczne i nie zostały potraktowane żadną chemią (głównie insekto- lub grzybobójczą), jeśli wybierasz gotowe podłoże z nasionami, które wymaga jedynie zalania wodą, monitoruj czy twoja trawiasta uprawa nie gnije, nie pleśnieje i czy nie dzieją się z nią jakieś inne niepokojące rzeczy – gdyby tak się stało absolutnie nie dawaj roślin kotu, przez pierwszych kilka dni od rozpoczęcia „uprawy” trzymaj trawę poza zasięgiem kotów, aby zdążyła nieco podrosnąć i dopiero wtedy pokaż ją zwierzakom – inaczej uprawa może zostać zbyt szybko pożarta i młode roślinki nie będą w stanie się zregenerować, dbaj o prawidłowe nawodnienie podłoża – jeśli przesuszysz podłoże trawa szybko zwiędnie, natomiast jeśli będziesz przesadzał z podlewaniem – zgnije. Wyczucie jest tu więc ważne 🙂 jeśli przynosisz już podrośniętą trawę z zewnątrz upewnij się, że w tym rejonie nie były prowadzone żadne opryski ani nie stosowano środków chemicznych w celu wytrucia jakichkolwiek „Szkodników” takich jak np. ślimaki – taka chemia może być dla kota śmiertelnie niebezpieczna. Jeśli nie masz pewności co do bezpieczeństwa przynoszonych do domu roślin lepiej z ich zrezygnuj. Odradzam też kupowanie gotowej „trawy da kotów”, która czasami pojawia się w dużych sklepach sieciowych. Niestety są to rośliny nieznanego pochodzenia, często bez opisu gatunku, do jakiego należą, a ich spożycie przez kota może skończyć się poważnymi problemami zdrowotnymi (w ostatnich latach koci światek kilka razy huczał od doniesień o zatruciach pokarmowych po tego rodzaju produktach). Dlatego lepiej poświęcić trochę czasu i wyhodować trawę samemu, pod czujnym okiem kocich nadzorców. Dodatkowy plus. I na koniec jeszcze jeden, dodatkowy plus z posiadania doniczki z kocią trawą: jeśli koty mają własny „paśnik” do obgryzania, wówczas zazwyczaj drastycznie spada ich zainteresowanie domowymi roślinami ozdobnymi lub kuchennymi ziołami. Nasze kwiatki są więc zostawiane w spokoju a kot, który potrzebuje roślinnej przekąski, udaje się w tym celu do doniczki z trawą. Czyli wszyscy wygrywają 🙂 Moje doświadczenia z kocią trawą. Moje koty nie są jakimiś wielkimi fanami kociej trawy, jednak od czasu do czasu staram się im dostarczyć ten element do domu (tym bardziej, że cała czwórka jest niewychodząca). Tym razem zdecydowałam się na trawę z podłożem i miseczką od Trixie, przy czym (za radą bardziej doświadczonych „rolników”) otrzymaną mieszankę nasion i podkładu wymieszałam z niewielką ilością zwykłej ziemi, by trawa mogła lepiej rozwinąć korzenie. Nasiona i podłoże jeszcze przed domieszaniem ziemi. Pierwsze kiełki pojawiły się w trzecim dniu od rozpoczęcia uprawy, a po ok. 10 dniach trawa była już na tyle okazała, by pokazać ją kotom. Efekty w czwartym dniu uprawy. Zachwyt okazał się spory, choć oczywiście zainteresowanie trwało przez chwilę. W kolejnych dniach planuję wystawiać im trawę na określony czas, a po utracie zainteresowania z ich strony ponownie odstawić na bezpieczne okno. Mam nadzieję, że ta taktyka pozwoli roślinkom dłużej przetrwać, a kotom dłużej cieszyć się trawiastym efektem. Tech. wet. Małgorzata Biegańska-Hendryk *Ten tekst nie jest w żadnym stopniu sponsorowany przez producenta czy dystrybutora trawy Trixie, nie ma charakteru reklamowego i jest jedynie moją prywatną opinią na temat tego produktu.
Given its benefits for reducing RLS symptoms and improving sleep, regular exercise is a good habit to develop for people with RLS. 5. Yoga and stretching. Like other types of exercise, yoga and Co to jest chłoniak u kota? Chłoniak to nowotwór złośliwy, który może zaatakować organizm kota. Po łacinie choroba nazywa się Lymphoma. Znana jest również pod nazwą chłoniakomięsaka (lymphosarcoma). Chłoniak u kota Nowotwór tkanki krwiotwórczej należy do najczęściej spotykanych odmian tej choroby. Dotyczy on około 90% wszystkich przypadków chłoniaka u kotów. Nie istnieje norma co do wieku, w którym kot może zachorować na chłoniaka. Najczęściej występuje on w grupie wiekowej od 2 do 5 lat oraz u starszych osobników, powyżej 6 roku życia. Choroba może jednak zaatakować każdego kota, niezależnie od wieku. Jeśli chodzi o rasy, to największe prawdopodobieństwo zachorowania na chłoniaka występuje u ras orientalnych – szczególnie u kotów syjamskich. Podobnie jednak w tym przypadku, nie istnieje ścisła reguła i każda rasa jest na to narażona. Chłoniak u kota – objawy, morfologia Aby lekarz mógł z pewnością stwierdzić u kota chorobę, potrzebna jest dokładna diagnostyka oraz przyjrzenie się objawom. Na samym początku wykonuje się badania krwi oraz moczu zwierzęcia. Jeśli wszystkie wyniki potwierdzają obawy, należy wykonać dodatkowe badania które mają dać dokładną diagnozę. Lekarz wykonuje przede wszystkim biopsję węzłów chłonnych, które w przypadku chłoniaka często są powiększone. Na pobranych próbkach wykonuje się badania cytologiczne. Mogą one jednak nie dawać stuprocentowo pewnych wyników. O wiele godniejsze zaufania są pod tym względem badania histopatologiczne. Przeprowadza się je na próbkach tkanki pobranej z organizmu kota. Można dzięki nim nie tylko potwierdzić, czy w ciele osobnika znajduje się chłoniak, ale również ocenić poziom zaawansowania choroby oraz jej złośliwość. Chłoniak u kota – leczenie Pobór materiału z ciała kota do badań czy inne badania diagnostyczne mogą odbywać się na różne sposoby, w zależności od prawdopodobnego umiejscowienia chłoniaka. Jeśli podejrzewany jest chłoniak jamy nosowej, najczęściej stosuje się badania rtg oraz rezonans magnetyczny. Biopsja jest rozwiązaniem stosowanym zwykle w przypadku chłoniaka skóry. Przy chłoniaku płuc lub tchawicy jest z kolei wykorzystywana bronchoskopia. Chłoniak u kota – przewodu pokarmowego W przypadku chłoniaka przewodu pokarmowego stosowane są różne metody badań. Często jest to gastroskopia lub kolanoskopia; badania te mogą jednak nie być wystarczająco dokładne i nie zapewnić odpowiedniej ilości materiału do badań. Lepszą metodą jest biopsja – najczęściej przezskórna biopsja aspiracyjna cienkoigłowa albo gruboigłowa. W niektórych przypadkach próbki materiału z miejsc dotkniętych chłoniakiem pobiera się poprzez laparotomię diagnostyczną. Chłoniak u kota – śródpiersia Chłoniaka śródpiersia diagnozuje się rtg klatki piersiowej. Można również pobrać próbki płynu z klatki piersiowej i przeprowadzić badania cytologiczne. W przypadku chłoniaka nerek wykonuje się badanie usg z równoczesną biopsją aspiracyjną cienkoigłową. Do badania postaci nerwowej chłoniaka pobiera się próbki płynu mózgowo – rdzeniowego. Przeprowadza się też rezonans magnetyczny, tomografię komputerową oraz badanie melograficzne. Ogromne ryzyko zachorowania na chłoniaka występuje o kotów, które zaraziły się wirusem białaczki. Wówczas chłoniaki występują głównie w śródpiersiu, okolicach gałek ocznych, w przewodzie pokarmowym lub w rdzeniu kręgowym. Bardzo ważna jest tu odpowiednia świadomość właściciela oraz szybka reakcja na jakiekolwiek objawy choroby. Widać to zresztą po statystykach. Dziś notuje się znacznie mniej zachorowań na chłoniaka wywoływanych przez wirus białaczki. Wszystko za sprawą rosnącej wiedzy na ten temat, dzięki której właściciele zwierząt potrafią lepiej reagować na takie zagrożenia. Innym czynnikiem wpływającym na ryzyko wystąpienia chłoniaka jest wirus niedoboru immunologicznego kotów. Znaczenie mogą mieć również wszystkie inne dolegliwości, które obniżają ogólną odporność organizmu. Nie do końca wiadomo, jaki wpływ na występowanie chłoniaka mają stany zapalne błony śluzowej oraz jelit, utrzymujące się przez długi czas. Podejrzewa się jednak, że również one mają z tym silny związek. Niektóre rasy kotów posiadają silne uwarunkowania genetyczne do takich chorób. Do tego grona należą głównie rasy orientalne. Znaczne ryzyko zachorowania wywołuje dym tytoniowy. Właściciele powinni o tym pamiętać i chronić swoje zwierzaki przed jego wpływem. Objawy chłoniaka mogą znacznie się od siebie różnić w zależności od jego postaci. W przypadku chłoniaka jelitowego są to biegunki, zaparcia, utrata masy ciała oraz osłabienie organizmu. Postać śródpiersiowa chłoniaka wywołuje zwykle problemy w układzie oddechowym, takie jak kaszel i duszności. Chłoniak nerek Nerki są miejscem, w którym rozpoczyna się około 1/3 wszystkich przypadków zachorowań na chłoniaka. To właśnie z tego organu choroba często rozprzestrzenia się na inne obszary. Kolejna postać to chłoniak w postaci wewnątrznosowej. Również tu pojawiają się duszności i intensywny kaszel; dochodzi również do nadmiernego kichania. Chłoniak oka powoduje deformację i zmianę kształtu gałki ocznej. Dochodzi do wytrzeszczu przynajmniej jednego oka. Zmienia się również wielkość i kształt źrenicy. Karmy weterynaryjne dla kota z chłoniakiem nerek znajdziesz tutaj: Karmy dla kotów z niewydolnością nerek. Najniższa cena w sklepie: Inną metodą aktywizacji, mogącą być trudną do wprowadzenia w życie, jest wypuszczanie kota na zewnątrz – łatwiej to wdrożyć w przypadku domku, nierealne w przypadku mieszkania w bloku. Pozostaje więc pobudzanie kota poprzez jego właściciela. Wspólne zabawy są najlepszą metodą mobilizującą kota do aktywności fizycznej.
Syndrom urologiczny kotów (zwany FLUTD, czyli feline lower urinary track disease) jest jednostką coraz częściej diagnozowaną w gabinetach i przychodniach weterynaryjnych. Syndrom urologiczny u kota Chyba każdy właściciel kota borykał się chociaż raz z problemami dróg moczowych swojego pupila. Często na forach internetowych spotykane są wypowiedzi o „złośliwie” oddających mocz kotach – najczęściej są to zwierzęta, które cierpią z powodu schorzeń układu moczowego. Nerki, pęcherz moczowy i cewka moczowa kota są narządami, które szczególnie często powodują dyskomfort naszych pupili – pierwszymi objawami jest: zaniepokojenie, niechęć do korzystania z kuwety, oddawanie niewielkich porcji moczu. Syndrom urologiczny kotów to tak naprawdę są to dwa schorzenia (dokładnie stany zapalne pęcherza moczowego oraz cewki moczowej), ale wywoływane przez podobne czynniki i ściśle ze sobą powiązane. Jest to o bardzo złożona jednostka chorobowa, której leczenie może potrwać nawet całe życie pupila. Przyczyny występowania syndromu urologicznego u kotaPredyspozycje do syndromu urologicznegoSyndrom urologiczny u kota objawyDiagnostykaLeczenie syndromu urologicznego kotówRokowanie przy FLUTDZapobieganie Przyczyny występowania syndromu urologicznego u kota Tak jak wspomniałam, syndrom urologiczny kota jest jednostką polietiologiczną. Oznacza to, że wywołuje ją wiele czynników, jednak nie ma jednoznacznej odpowiedzi, co jest najczęstszą przyczyną FLUTD. Większość źródeł podaje, że jest to schorzenie idiopatyczne. Uważa się jednak, że istnieją czynniki, które predysponują koty do wystąpienia syndromu urologicznego. Najczęściej, jako pierwszą przyczynę, wymieniane są przewlekłe infekcje bakteryjne lub wirusowe, powodujące ciągły stan zapalny. Koty niechętnie piją wodę, w związku z czym produkowany przez nerki mocz jest bardzo mocno zagęszczony, zalega w pęcherzu moczowym przez zbyt długi czas. Obecność kryształów w moczu, które drażnią delikatną ścianę pęcherza oraz uszkadzają cewkę moczową podczas każdej mikcji, to kolejna, częsta przyczyna występowania syndromu urologicznego u kota. Trzecim powodem wystąpienia FLUTD jest stres. Uważa się, że delikatne, emocjonujące się wszystkimi bodźcami zwierzęta, są szczególnie często dotknięte tym schorzeniem. Można się zastanowić, czym może się stresować kot? Otóż kocia psychika jest bardzo wrażliwa na wszelkiego typu bodźce. Koty ciężko znoszą jakiekolwiek zmiany w swoim środowisku, począwszy od przeprowadzki, skończywszy na ustawieniu kwiatów na parapecie. Stresujące dla kota może być też uniemożliwienie zaspokajania potrzeb, czyli na przykład drapania, polowania, czy też obserwacji. Warto zastanowić się, czy pupil, dotknięty syndromem urologicznym ma drapak lub czy poświęca się mu odpowiednio dużo czasu na zabawę. Predyspozycje do syndromu urologicznego Zgodnie z najnowszymi badaniami szczególnie predysponowane do wystąpienia syndromu urologicznego są kastrowane kocury w średnim wieku (od 2 do 7 lat). Budowa cewki moczowej kocura (konkretnie znaczące zwężenie przy ujściu) sprawiają, że szczególnie łatwo jest spowodować jej niedrożność. Tak jak wspomniałam, syndrom urologiczny częściej dotyka koty nerwowe, płochliwe, źle znoszące zmiany, które mają wielu kocich towarzyszy na małym terytorium. Koty otyłe również są częściej dotknięte tym schorzeniem, niż te o prawidłowej masie ciała. Nie bez znaczenia jest urozmaicenie kociego środowiska życia – na FLUTD częściej zapadają koty, które nie mają możliwości wychodzenia na balkon czy na podwórko. Uważa się, że rodzaj spożywanego pokarmu również jest bardzo istotny – zwierzęta żywione tylko suchą karmą dla kota także częściej mają problemy z drogami moczowymi. Syndrom urologiczny u kota objawy Objawy w początkowej fazie choroby, jak często się zdarza, są bardzo niespecyficzne. Koty to skryte zwierzęta, które bardzo rzadko dają po sobie poznać chorobę, najczęściej maskują objawy przez długi czas. Kot jest mniej chętny do zabawy, ma obniżony apetyt, jest osowiały. Przyjmuje pozycje bólowe – czyli kuca z odstawionymi nieco łopatkami i pochyloną głową. Zazwyczaj pierwszym objawem, który niepokoi właściciela, jest niechęć do korzystania z kuwety. Syndrom urologiczny u kota objawia się bardzo rzadkim oddawaniem moczu, małymi porcjami. Często słyszalna jest wokalizacja w trakcie mikcji – kot odczuwa duży ból w trakcie oddawania moczu. W kuwecie można zaobserwować ślady krwi, mocz ma specyficzny, bardzo intensywny zapach. Kot chodzi na sztywnych łapkach, odczuwa silny ból w okolicy krocza. Okrywa włosowa w okolicy ujścia cewki oraz spodniej części ud może być znacząco przerzedzona – kot intensywnie wylizuje tamtą okolicę po każdym oddaniu moczu. Może pojawić się też wylizywanie brzucha, powiązane z bolesnością pęcherza moczowego. Kot może zacząć kojarzyć kuwetę z bólem i oddawać mocz w miejscach zdecydowanie nie przeznaczonych do załatwiania potrzeb fizjologicznych, jednocześnie defekując w kuwecie. Kot staje się jeszcze bardziej płochliwy, unika kontaktu z człowiekiem, wybiera odosobnione miejsca. Wszystkie te objawy wskazują na zapalenie pęcherza. Najbardziej niebezpieczna jest jednak sytuacja, w której kot, mimo ogromnej potrzeby nie jest w stanie oddać moczu – gdy powstaje niedrożność cewki moczowej. Przyczyną najczęściej są złogi komórek, śluzu, bakterii i kryształów, które fizycznie blokują odpływ moczu z pęcherza moczowego. Niedrożność powstaje, gdy cewka moczowa jest objęta silnym stanem zapalnym, gdy jej ściana jest obrzęknięta, przez co zmniejszone jest światło narządu. Jest to częsta sytuacja u kotów dotkniętych syndromem urologicznym. Zatem jeśli przez 12 godzin nie zostanie zauważona ani jedna porcja moczu w kuwecie lub poza nią a samopoczucie kota cały czas się pogarsza, nie wolno zwlekać z wizytą u lekarza weterynarii. Należy wtedy jak najszybciej odbarczyć pęcherz moczowy, usunąć cały zalegający w nim mocz i wdrożyć odpowiednie leczenie. Rzadko zdarza się sytuacja, gdy zapalenie cewki moczowej występuje bez towarzyszącego mu zapalenia pęcherza moczowego. Czym grozi zignorowanie zauważalnych objawów? Przede wszystkim ogromnym bólem i cierpieniem kota. Przepełniony pęcherz boli, uczucie rozrywania od środka jest koszmarne. Przepełniony narząd przy najmniejszym urazie może pęknąć, co w krótkim czasie doprowadzi do zapalenia otrzewnej i śmierci kota. Utrudniony odpływ moczu prowadzi do wzrostu poziomu mocznika i kreatyniny we krwi krążącej. Może spowodować rozwój azotemii zanerkowej, prowadzącej wtórnie do azotemii przednerkowej i niewydolności nerek. Występuje też hiperkaliemia, czyli podwyższony poziom potasu, prowadzący do zaburzeń rytmu serca. Stan kota pogarsza się z każdą godziną. Diagnostyka Diagnozowanie syndromu urologicznego kotów powinno opierać się przede wszystkim na badaniu klinicznym i odpowiednich badaniach laboratoryjnych. Kot dotknięty syndromem, ma bolesny i spięty brzuch i przyjmuje pozycję bólową. Podczas omacywania powłok przepełniony pęcherz może być wyczuwalny w tyłobrzuszu. Zauważalne mogą być ubytki sierści, o których wspomniałam wcześniej. Jeśli w wywiadzie klinicznym zostaną ustalone charakterystyczne dla zapalenia pęcherza objawy, należy wykonać dodatkowe badania obrazowe. Zdecydowanie najlepszym rozwiązaniem jest wykonanie badania USG. Dzięki niemu można w szybki i łatwy sposób ocenić stopień wypełnienia pęcherza moczowego, obecność ewentualnych złogów, osadów i mineralizacji, stopień pogrubienia ściany pęcherza. W trakcie badania należy koniecznie zwrócić uwagę na ujście wewnętrzne cewki moczowej – w przypadku powstania niedrożności jest pogrubiałe, wypełnione zalegającym moczem. W miarę możliwości, warto prześledzić przebieg cewki, poszukując złogów i mineralizacji. Podczas badania USG warto pobrać próbkę moczu do dalszych badań diagnostycznych, metodą cystocentezy (czyli przez nakłucie pęcherza moczowego) W badaniu RTG zauważalne są mineralizacje obecne w pęcherzu moczowym oraz w cewce. W przypadku znacznego powiększenia obrysu narządu, można też dostrzec przesunięcie innych narządów w kierunku doczaszkowym. Badanie moczu zawsze daje bardzo wartościowe wyniki. Najbardziej miarodajny jest jednak mocz pobrany przez cystocentezę, czyli bezpośrednio z pęcherza moczowego. Jest najświeższy, zatem wynik badania będzie najbardziej prawdziwy. Dodatkowo, w razie wystąpienia w badanej próbce bakterii, nie ma wątpliwości, że pochodzą one z pęcherza, a nie z źle wyparzonej kuwety lub z okolicy zewnętrznego ujścia cewki. W badaniu moczu najczęściej zauważalna jest zmiana barwy – z jasnosłomkowej, mocz staje się ciemnobrązowy lub brunatny. Charakterystyczne jest zwiększenie jego ciężaru właściwego, mocz jest bardzo zagęszczony. W testach paskowych, dostępnych w każdej przychodni weterynaryjnej, można też ocenić wzrost pH – z kwaśnego staje się neutralne lub wręcz zasadowe. Obecność białka w moczu, leukocytów oraz erytrocytów jest również charakterystyczna dla stanów zapalnych, związanych z FLUTD. W badaniu osadu, często obecne są kryształy, wałeczki śluzowe, komórki nabłonka wyścielającego pęcherz. Znajdywane są także bakterie i konglomeraty komórkowe. Jeśli zostaną odnalezione komórki bakteryjne, a nie jest to pierwsze zapalenie pęcherza u badanego kota, warto wysłać próbkę moczu na posiew bakteryjny z antybiogramem. To badanie pozwoli na dokładne dopasowanie leczenia do potrzeb pacjenta. Badanie krwi również powinno być wykonane w przypadku podejrzenia syndromu urologicznego. Na podstawie tych wyników można ocenić, jak długo trwa schorzenie oraz jak bardzo zaawansowany jest syndrom urologiczny. Tak jak wspomniałam, w przypadku przewlekłych trudności z oddaniem moczu wzrastają kreatynina oraz mocznik, co jest charakterystyczne w połączeniu z objawami klinicznymi. W morfologii obserwowany jest wzrost ilości białych krwinek, powiązany z silnym stanem zapalnym. Hiperkaliemia również może być potwierdzeniem diagnozy Leczenie syndromu urologicznego kotów Leczenie syndromu urologicznego kotów Postępowanie od początku powinno opierać się na przyniesieniu ulgi pacjentowi. Należy koniecznie pamiętać, że każdy pacjent jest inny, terapia syndromu urologicznego powinna być dostosowana do stanu klinicznego badanego kota. Pierwszym krokiem powinno być przywrócenie drożności cewki moczowej. Kot musi mieć możliwość oddawania moczu, zatem w przypadku zdiagnozowania niedrożności, postępowaniem z wyboru jest założenie cewnika w znieczuleniu ogólnym. Cewnik jest wyszywany do zewnętrznego ujścia cewki moczowej i pozostawiany na około 5 dni. Przez ten czas kontrolowane są parametry biochemiczne moczu, cewnik powinien być usunięty w razie poprawy stanu pacjenta. Jeśli w pęcherzu obecne są uformowane kamienie, po ustabilizowaniu stanu pacjenta należy rozważyć zabieg chirurgiczny. Jeśli w badaniu USG zauważalny jest osad, ale bez uformowanych kamieni, warto wprowadzić płukanie pęcherza moczowego jałowym płynem fizjologicznym, z wykorzystaniem założonego cewnika. Konieczne jest wdrożenie antybiotyków, odpowiednio dobranych oraz leków przeciwbólowych. Uważa się, że leczenie syndromu urologicznego u kota powinno trwać do ustąpienia objawów i dwa tygodnie dłużej, aby nie doszło do szybkiego nawrotu stanu zapalnego. Niektóre źródła donoszą o konieczności półrocznej, ciągłej antybiotykoterapii (warto wtedy dołączyć do codziennego stosowania preparaty probiotyczne), zwłaszcza, jeśli jest to kolejne zapalenie pęcherza w życiu kota, połączone z niedrożnością cewki moczowej. W zależności od przyczyny wystąpienia syndromu urologicznego, należy włączyć odpowiednią terapię. W przypadku, gdy w moczu zostaną zauważone mineralizacje, należy koniecznie zmienić dietę pupila na taką, która pomaga rozpuszczać mineralizacje, ma dodatki moczopędne i glikozaminoglikany, które działają ochronnie na ścianę pęcherza. Dodatkowo warto wybrać karmę z opisem „low stress” – takie diety mają dodatek substancji wpływających uspokajająco na pupila. Specjalistyczna karma dla kota powinna być stosowana przez cały okres leczenia i 12 tygodni po ustąpieniu wszystkich objawów, albo w bardzo nasilonych przypadkach, do końca życia zwierzęcia. Bardzo pomocne w przypadkach syndromu urologicznego są odpowiednio dobrane suplementy dla kota. Preparaty działające wyciszająco na zestresowane koty, obroże feromonowe, suplementy zakwaszające mocz i działające moczopędnie lub odpowiednie zestawy witamin wspomagają leczenie i znacząco polepszają rokowanie. W przypadku kotów, u których syndrom urologiczny ma podłoże emocjonalne należy koniecznie przeanalizować środowisko, w którym żyją. Wzbogacenie środowiska kociego życia o na przykład nowy drapak albo umożliwienie wyjścia na balkon, znacząco wpływa na komfort zwierzęcia. Warto zastanowić się, czy istnieją sytuacje wyzwalające w pupilu stres, oraz czy da się ich uniknąć – na przykład w razie silnego stresu podczas podróży i bezpośredniego związku między przemieszczaniem się a wystąpieniem zapalenia pęcherza, lepiej zaangażować kogoś do opieki nad pupilem w trakcie urlopu, niż zabierać kota ze sobą. Często zdarza się, że syndrom urologiczny wystąpił po wprowadzeniu do domu nowego kota. W takich przypadkach, oprócz leków, odpowiednio dobranej diety i suplementów, należy koniecznie skonsultować się z behawiorystą. Rokowanie przy FLUTD Rokowanie Rokowanie zależy od intensywności syndromu urologicznego u kota oraz szybkości wprowadzenia odpowiedniej terapii. W przypadku, gdy do zapalenia pęcherza i niedrożności cewki moczowej doszło pierwszy raz w kocim życiu, leczenie zostało szybko wprowadzone, przestrzegane są zalecenia odnośnie karmy oraz suplementów, rokowanie jest zwykle dobre. Niestety, schorzenie ma tendencję do nawrotów. Należy jednak pamiętać o ścisłym przestrzeganiu zaleceń oraz regularnie wykonywanych kontrolnych badaniach moczu (w trakcie terapii co tydzień, a po odstawieniu antybiotyku co najmniej raz w miesiącu). W razie wykrycia jakichkolwiek nieprawidłowości, należy od razu wdrożyć terapię. Zapobieganie Co zrobić, aby nie dopuścić do wystąpienia syndromu urologicznego u kota? Tak jak wspomniałam na początku, istnieją czynniki, które predysponują pupili do wystąpienia FLUTD. Warto zadbać, aby kot nie był otyły. Należy poświęcać mu czas w trakcie zabawy – przy czym zabawą może być także obserwowanie poruszających się zabawek. Warto wzbogacić środowisko kota, dobrym pomysłem jest drapak, udostępnienie parapetu lub odpowiednie zabezpieczenie balkonu, aby kot bezpiecznie mógł na nim przebywać. Zmiana nawyków żywieniowych przez zachęcenie kota do picia większej ilości wody, włączenie mokrej karmy lub moczenie karmy suchej może również wpłynąć zapobiegawczo na rozwój syndromu urologicznego. Należy ograniczyć kotu ilość stresu, koci świat powinien być jak najbardziej stabilny. Przed każdą stresową sytuacją, warto włączyć odpowiednio wcześnie preparaty uspokajające, które pomogą mu uporać się z nadchodzącą trudną sytuacją. W przypadku, gdy w domu jest większa ilość zwierząt, warto zadbać, aby w miarę możliwości, każdy kot miał osobne terytorium. Koniecznie należy zadbać o właściwą liczbę kuwet (ma ich być tyle, co kotów w domu, plus jedna), powinny być czyste i ustawione w spokojnych miejscach. Ważna jest również odpowiednia ilość misek z wodą i jedzeniem, oraz zabawek. Koty muszą mieć też swoje bezpieczne miejsca, kryjówki, w których w razie potrzeby mogą schronić się przed współlokatorami. W razie problemów z akceptacją innych zwierząt, warto skonsultować się z behawiorystą. Należy jednak pamiętać, że mimo wszystko syndrom urologiczny może nawracać. W takich przypadkach ważna jest szybka reakcja opiekuna i możliwie jak najszybsze wdrożenie leczenia.
Incidence HUS se pohybuje u dětí kolem 1–2 případů na 100 000 dětí. HUS je nejčastější příčinou akutního selhání ledvin u kojenců a batolat (0,3–0,4/100 000 dětí) [3]. HUS se klinicky dělí na takzvaný D+ HUS a D- HUS. Tato klasifikace vychází z popisu příznaku prodromálního stadia onemocnění.
Ta historia to tylko wycinek z 13 lat wspólnego życia autorki i jej rudo-białego kocura, który co najmniej kilka razy skutecznie oszukał przeznaczenie i przetrwał na przekór ostrożnym rokowaniom i złemu losowi. „Stefan jadł i rósł, stopniowo przybierał na masie, jednak cały czas towarzyszyły mu jakieś problemy. A to nawracająca biegunka, nierzadko z krwią (tym tematem zajmę się szerzej w rozdziale Problemy z trawieniem), a to ropiejące i zaklejające się oczy. Ilości zastrzyków i kropli, które ten maluch przyjął w ciągu pierwszego roku życia, nie jestem w stanie nawet policzyć. (…) Po uzyskaniu wyniku z antybiogramu w styczniu 2007 leczenie wreszcie ruszyło ustalonym torem i bazowało na tych antybiotykach, na które szczep bakterii bytujących w kocim oku] okazał się wrażliwy. Dopiero to zaczęło przynosić jako takie efekty, choć przywrócenie oczu Stefana do pełnej sprawności zajęło w sumie blisko dwa lata. Niemniej cały czas towarzyszył nam inny, stopniowo nasilający się problem: głód. fot. Monika Małek Niestety, ze względu na potwornie trudny start oraz utrzymujące się przewlekłe zaburzenia pracy ze strony przewodu pokarmowego Stefan był wiecznie głodny. Trzeba dodatkowo pamiętać, że był to malutki kociak, który nie tylko przechodził przez etap wzrostu i budowania organizmu, ale też starał się nadgonić deficyty z pierwszych tygodni życia, gdy jedzenia było za mało. Dlatego był w stanie zjeść każdą ilość pożywienia. Jednak nie to było sednem problemu… Ten maluch był w stanie zjeść wszystko, i to było najgorsze. W tym miejscu dochodzimy do bardzo istotnego elementu, jakim jest uczenie się przez obserwację. Jest to jedna z metod wykorzystywanych przez kociaki do poznawania świata i przyswajania panujących w nim zasad i wzorców: maluchy obserwują tych, którzy je otaczają, a następnie kodują sobie ich zachowania i powtarzają je. Stefan nie mógł obserwować innych kotów, bo zwyczajnie ich nie było. Obserwował więc ludzi, uczył się i powtarzał. Wszystko. Także ludzkie zachowania pokarmowe. Jeśli więc ja coś jadłam, a on to widział, z automatu przyjmował, że dana rzecz jest jadalna, więc będzie odpowiednia także dla niego. A to powadziło prostą drogą do sytuacji nie tylko kłopotliwych, ale wręcz zagrażających jego zdrowiu, a w dalszej konsekwencji być może także życiu (bo o ile zjedzenie kawałka bułki czy sera skończy się dla kota co najwyżej niestrawnością, to już zjedzenie gorzkiej czekolady zawierającej wysokie stężenie teobrominy czy produktów z dużym stężeniem ksylitolu może doprowadzić do zatrucia ze skutkiem śmiertelnym włącznie). Aby dokładniej oddać obraz sytuacji, muszę zaznaczyć, że mieszkanie we Wrocławiu nie miało wydzielonej kuchni – wraz z salonem była to jedna otwarta przestrzeń, w której znajdował się bar oddzielający aneks kuchenny od pokoju dziennego. Wymagało to więc nie tylko stałego utrzymywania porządku w strefie kuchennej (Stefan regularnie patrolował rejon kuchenki i zlewu, odkąd tylko nauczył się tam wskakiwać z pobliskiego parapetu), ale także pilnowania każdej rzeczy do jedzenia, którą choćby na moment spuściło się z oka. Właśnie wtedy przekonałam się na własnej skórze, co to znaczy „mieć oczy dookoła głowy”. Pewnego popołudnia przygotowywałam na obiad kilka kotletów, które, zgodnie z moim zamysłem, mały być obłożone grubo mielonym pieprzem. Kiedy pierwszy kotlet był już rozbity i „opanierowany” odłożyłam go na bok i odwróciłam się po kolejny. Jakież było moje zdziwienie, gdy dosłownie po sekundzie talerz z pierwszym kotletem był pusty! Schowałam natychmiast resztę mięsa i ruszyłam na poszukiwanie zguby. Cóż, to nie było duże mieszkanie, ale Stefan był szybki i zwinny, więc chwilę mi zajęło, zanim znalazłam kociaka siedzącego w centralnym punkcie pod ogromnym łóżkiem w sypialni (mebel był idealnie dopasowany do szerokości pomieszczenia, nie można więc go było obejść z boków) i plującego na prawo i lewo owym pieprzem, który skutecznie przeszkadzał mu w pożarciu mojego posiłku w wersji surowej. Kto kiedykolwiek próbował odebrać kotu upolowaną zdobycz, ten wie, że nie jest to prosta walka, zwłaszcza jeśli do zwierzaka nie ma odpowiedniego dostępu. W końcu udało mi się ów nieszczęsny kotlet wydobyć spod łóżka za pomocą mopa i szczypiec do gotowania, jednak Stefan był na mnie obrażony jeszcze przez prawie dwa dni! W końcu on dzielnie upolował (nieważne, że z pieprzem!), a wredna baba mu zabrała… To był ten moment, w którym pomyślałam: „Nie! Coś trzeba z tym zrobić!”. I tak w moim domu po raz pierwszy pojawiła się czterokomorowa miska elektryczna, wydzielająca kotu pojedyncze posiłki o wyznaczonych porach. Było to szalenie przydatne zwłaszcza wtedy, gdy cały dzień spędzałam na uczelni, wychodząc z domu około ósmej rano, a wracając po siódmej wieczorem. Nie mogłam zostawiać kotu większych porcji karmy – tak, to były te dawne i zamierzchłe czasy, gdy mój zwierzak był jeszcze żywiony chrupkami – bo Stefan zjadłby wszystko, co widział, następnie zwymiotowałby większość po spęcznieniu karmy w żołądku, po czym prawdopodobnie zjadłby to po raz drugi. To nie był scenariusz, do którego chciałam dopuścić. Stąd miska z timerem wydawała się zdecydowanie lepszym rozwiązaniem, a kociak nauczył się z niej korzystać już po kilku dniach. Zresztą do dziś korzystam z podobnych rozwiązań w mojej pracy z kocimi pacjentami, tym razem w odniesieniu do karmy mokrej, żeby koty pozostawione same w domu w środku dnia otrzymywały częstsze posiłki w mniejszych porcjach. fot. Monika Małek Za wprowadzeniem elektrycznej miski nie stało absolutnie moje zamiłowanie do gadżetów. Po prostu zachowanie, które prezentował Stefan w tamtym okresie, nosi nazwę „syndromu głodu” i może pojawiać się u tych zwierząt, które na jakimś etapie swojego życia padły ofiarą poważnego niedożywienia. To doświadczenie jest tak silnie zapamiętywane, że kot w obecności jedzenia stara się pozyskać pokarm na zapas, jakby kolejnego posiłku miało już nie być. To natomiast prowadzi do różnego rodzaju zaburzeń, takich jak wspomniane wyżej zwracanie jedzenia, ale też niestrawności i biegunki, ponieważ zbyt mocno wypełnione treścią jelita nie są w stanie prawidłowo trawić pożywienia i dochodzi do rozregulowana ich pracy. Kot więc, zamiast się najadać, jest jeszcze bardziej głodny, a problem się nasila. Jedyną znaną mi skuteczną metodą walki z takim zaburzeniem jest zapewnienie kotu właściwego pod względem gatunkowym, łatwo przyswajalnego pożywienia, które podawane jest w niewielkich, regularnych porcjach. Po pierwsze jest to działanie ukierunkowane na wyregulowanie pracy jelit, które dzięki temu nie są obciążane, bo taki model karmienia jest mocno zbliżony do naturalnego systemu przyjmowania posiłków przez tego małego drapieżnika, który dziennie łapie średnio 17–25 małych ofiar. Po drugie kot uczy się w ten sposób, że kolejny posiłek będzie, i to już niedługo, że wystarczy trochę poczekać, a miska znów się otworzy i pozwoli mu zaspokoić głód. Tak, jest to żmudna i powolna praca, jednak na dłuższą metę potrafi przynieść doskonałe efekty. U Stefana przepracowanie tego problemu zajęło prawie dwa lata, ale zakończyło się w zasadzie pełnym sukcesem. Obecnie mogę spokojnie zostawić na stole kawałek mięsa lub wędliny i wiem, że będę w stanie powstrzymać kota przed porwaniem go i zjedzeniem. Częścią pokarmów Stefan nie zainteresuje się wcale, inne natomiast grzecznie zostawi, jeśli go o to poproszę (więcej o tym w rozdziale Kocia inteligencja). Najważniejsze jest jednak to, że w każdej chwili mogę go zastopować w jego zachowaniu i nie muszę się bać, że to, co „upoluje”, natychmiast łapczywie pochłonie, nie dając mi szans na reakcję. Podkreślam jednak, że na taki efekt pracowaliśmy bardzo długo.” Gdyby koś z czytelników chciał poznać pełną wersję historii Stefana, książkę można zamówić poprzez formularz znajdujący się na stronie autorki: Dom też jest taką przestrzenią, w której kot chce znaleźć swoje miejsce, wśród wszystkich domowników. Znaczenie terenu polega na ocieraniu się kota o ściany, meble, czy nogi właściciela, co może być odebrane jako przejaw sympatii. Kocury oprócz ocierania, po osiągnięciu dojrzałości płciowej zaznaczają teren moczem, w
Kłopoty z oddawaniem moczu, bolesne oddawanie moczu lub załatwianie się poza kuwetą – to mogą być przyczyny syndromu urologicznego kotów. Niestety choroba ta może wystąpić u zwierząt w każdym wieku, a jej objawy i konsekwencje mogą być różnorodne w zależności od stopnia zaawansowania schorzenia. Kluczowe jest jednak możliwie wczesne wykrycie schorzenia i niedopuszczenie do dalszego jego rozwoju. Ogromną rolę odgrywa tutaj nie tylko właściwe leczenie, ale również profilaktyka – właściciele czworonogów powinni bowiem wiedzieć, że ryzyko wystąpienia syndromu urologicznego kotów można znacznie zminimalizować poprzez wdrożenie odpowiedniego postępowania. Przez aktualizacja dnia 18:58 Czym jest syndrom urologiczny kotów? Syndrom urologiczny kotów oznacza zespół objawów klinicznych związanych z dolnymi drogami moczowymi. Schorzenie to powstaje na skutek zatkania cewki moczowej kota i może prowadzić do rozwoju mocznicy. Do przyczyny tego schorzenia można zaliczyć: zapalenia pęcherza moczowego; wady anatomiczne układu moczowego; zmiana odczynu moczu; niedobór witamin A i B6; nowotwory pęcherza i cewki moczowej. Najczęstszą postacią syndromu urologicznego kotów jest idiopatyczny syndrom urologiczny. W większości przypadków schorzenie to dotyka samców. Przyjmuje się, że ma to związek z występowaniem zaburzeń hormonalnych, które powstają w wyniku kastracji. Innymi czynnikami mogącymi sprzyjać rozwojowi choroby mogą być także wiek, dieta, tryb życia zwierzęcia oraz stres. Do najczęstszych objawów syndromu urologicznego kotów zalicza się: nieprawidłową postawę podczas oddawania moczu; częste oddawanie moczu małych ilości moczu; utrudnione oddawanie moczu, które przejawia się np. w większej ilości czasu spędzanej w kuwecie; ból podczas oddawania moczu – w niektórych przypadkach kot może wydawać niepokojące dźwięki, będące wynikiem dolegliwości bólowych; oddawanie moczu poza kuwetą; obecność krwi w moczu; częste wylizywanie okolicy narządów płciowych; niepokój. W przypadku, gdy zaobserwowaliśmy któryś z następujących objawów lub podejrzewamy, że kot nie może swobodnie oddawać moczu, należy jak najszybciej udać się do lekarza weterynarii. Zatkanie cewki moczowej oraz zaleganie moczu w pęcherzu mogą prowadzić do poważnych zaburzeń elektrolitowych, a nawet zatrucia organizmu zwierzęcia i w konsekwencji – jego śmierci. Jak zapobiegać powstawaniu syndromu urologicznego? Choć na niektóre czynniki ryzyka wystąpienia tej choroby nie mamy większego wpływu, to odpowiednia profilaktyka może skutecznie zminimalizować ryzyko wystąpienia syndromu urologicznego u naszego pupila. Zapobieganie powinno opierać się na konkretnym postępowaniu, do którego zaliczamy: Odpowiednią dietę: dużą wagę powinniśmy przykładać zarówno do ilości, jak i rodzaju pokarmu podawanego naszemu kotu. Możemy skorzystać z karmy zapobiegającej chorobom moczowym u kotów lub wybrać produkt przeznaczony dla zwierząt wykazujących już pewne objawy schorzenia. Specjalistyczne produkty zapewniają odpowiedni odczyn moczu naszego kota, chronią przed nadwagą lub zwiększają pobieranie wody, co zmniejszy ryzyko zatkania cewki moczowej. Odpowiednie spożycie wody: każdy kot powinien mieć stały dostęp do świeżej wody. Konieczne może okazać się zachęcanie zwierzęcia do spożywania większych ilości wody – warto wymieniać ją nawet kilka razy w ciągu dnia, aby nie straciła swoich właściwości i zachowała walory smakowe. Pamiętajmy, że im więcej płynów kot spożyje, tym bardziej rozcieńczony będzie jego mocz. W praktyce zmniejszy to ryzyko tworzenia się kryształów i zatykania cewki moczowej. Zminimalizowanie stresu: niestety stres zaliczany jest do jednego z głównych czynników odpowiedzialnych za rozwój syndromu urologicznego u kotów. Zminimalizowanie stresów zwierzęcia jest jednak kluczowe nie tylko w zapobieganiu tej choroby, ale także w niedopuszczaniu do jej dalszego rozwoju. Warto bowiem wiedzieć, że stres nasila objawy syndromu urologicznego kota i powoduje pogorszenie samopoczucia zwierzęcia. Konieczne jest zminimalizowanie ilości bodźców stresowych, jakie mogą wywoływać niepokój u naszego pupila i zapewnienie mu odpowiedniej opieki w sytuacjach stresowych (takich jak przeprowadzka, remont, sylwester) oraz preparatów uspokajających. Nie bez znaczenia dla zdrowia naszego czworonoga jest także zapewnienie mu odpowiedniej dawki ruchu i regularne odwiedzanie lekarza weterynarii. Badania kontrolne przeprowadzane przynajmniej raz do roku pozwolą w porę wykryć niepokojące objawy i podjąć leczenie wówczas, gdy choroba będzie jeszcze niezaawansowana. Jak leczony jest syndrom urologiczny kotów? Leczenie syndromu urologicznego kotów nie należy do procesów łatwych. W większości przypadków choroba ta nie ma jednej i łatwej do usunięcia przyczyny – zwykle składa się na nią szereg różnorodnych czynników. Z pewnością sposób postępowania będzie jednak zależał od stopnia nasilenia objawów. W sytuacji, gdy u kota występują jedynie objawy zapalenia pęcherza, wystarczające może okazać się zastosowanie leków przeciwzapalnych, osłonowych i rozkurczowych. W niektórych przypadkach zalecane może być także stosowanie antybiotykoterapii. Jeśli jednak doszło do zatkania cewki moczowej, to konieczne będzie jej udrożnienie i usunięcie zalegającego moczu poprzez zabieg cewnikowania. Zabieg ten nie jest przyjemny, więc konieczne będzie podanie kotu środków uspokajających. Po cewnikowaniu zwykle zalecana jest płynoterapia, która pozwoli na wyrównanie zaburzeń elektrolitowych i ustabilizuje stan zdrowia zwierzęcia. W zaawansowanych stadiach choroby lub w częstych i nawracających niedrożnościach, weterynarz może podjąć decyzję o chirurgicznym wyszyciu cewki moczowej. Zabieg ten nie likwiduje jednak przyczyny schorzenia. Należy mieć świadomość, że choć ujście cewki moczowej ulega poszerzeniu, to możliwy jest nawrót choroby. Kluczowe w tym przypadku jest więc odpowiednie leczenie i wdrożenie odpowiedniej profilaktyki. Konsultacja: lekarz weterynarii Dorota Dołęga Kozierowska
\n \n syndrom głodu u kota
18.01.2018]. Ubóstwo i bogactwo jako dwa antagonizmy gospodarki światowej XXI wieku. Występowanie głodu u 1/3 mieszkańców Azji Południowej, dostępność mniej. niż 7 litrów wody pitnej
Koty to wspaniałe zwierzęta. Niestety, spora ich liczba w naszym kraju cierpi z powodu bezdomności, a co za tym idzie, także skrajnego niedożywienia i głodu. Według danych z 2016 roku przekazanych przez Najwyższą Izbę Kontroli (NIK), w schroniskach w Polsce znajduje się jakieś 30 tysięcy kotów. Liczba ta niestety stale rośnie. A co powiedzieć o kotach wolno żyjących w skupiskach, które mogą liczyć wyłącznie na to, że będzie je dokarmiał jakiś dobry człowiek lub że uda im się coś upolować? Takich zwierząt nie brakuje na żadnym osiedlu, czy to w mieście czy na wioskach. Zwierzęta te, często z powodu braku odpowiedniego przygotowania do życia na etapie „niemowlęctwa”, cierpią później na różnego rodzaju zaburzenia zdrowotne – zarówno fizyczne, jak i psychiczne. Jednym z nich jest syndrom głodu. Często mają z nim do czynienia osoby, które decydują się przygarnąć takie zwierzę z ulicy bądź z schroniska. Czym się objawia owo zaburzenie? Z czego wynika? I co ważniejsze, jak można z nim walczyć? Syndrom głodu u kota bezdomnego – co to znaczy? Koty to zwierzęta niezwykle wrażliwe i podatne na stres. Gdy rodzą się i dorastają w bardzo złych warunkach, w ich psychice pozostaje trwały ślad, który niejako popycha ich do zachowań mających zapewnić im przetrwanie. Co ważne, takie zachowania nie przemijają wraz z chwilą znalezienia ciepłego, troskliwego domu. Stąd często powtarza się pewien schemat: kocię lub dorosły kot odratowany z tragicznych warunków życia, pomimo zapewnienia mu regularnych posiłków, wciąż wręcz pochłania je w możliwie dostępnych ilościach, a nawet kradnie jedzenie, które znajdzie się w zasięgu jego wzroku, niezależnie od tego, czy jest to kawałek mięsa, suchy chleb czy jeszcze coś innego. Tak właśnie wygląda syndrom głodu w praktyce. Syndrom głodu to zaburzenie powstające w kociej psychice, które dotyka zwierząt doświadczających w swoim życiu głodu. Chodzi konkretnie o koty, które często nie jadły przez kilka dni, a odczuwany głód był tak silny, że realnie zagrażał ich zdrowiu, a nawet życiu. Niezależnie od tego, czy kot doświadczył tego jeszcze w dzieciństwie, czy już jako dorosłe zwierzę, pojawiająca się konieczność walki o życie poprzez zdobycie pożywienia zostawia w jego psychice niezatarty ślad. W efekcie, nawet kot żyjący już wiele lat w dobrych warunkach, z dostępem do pokarmu, będzie każdy posiłek dosłownie pochłaniał z przekonaniem, że kolejnego może już nie być… Jak syndrom głodu oddziałuje na kota? Osoby niezgłębiające tematu mogą po prostu uznać, że taka jest natura jego kota i po prostu jej nie zmienią. Inne, co gorsza, mogą denerwować się na zwierzę oraz na nie krzyczeć, po to by zaprzestało takich działań. Oba podejścia są wysoce niewłaściwe. Po pierwsze, kot nie dopomina się stale jedzenia lub też nie kradnie go po to, by zrobić nam na złość. Można powiedzieć, że syndrom głodu to choroba psychiczna, a ignorowaniem go bądź karaniem wcale jej nie wyleczymy. Co więcej, życie kota z syndromem głodu jest bardzo trudne. Zwierzę to wciąż pozostaje w napięciu, panicznie obawiając się uczucia głodu, a jego życie właściwie kręci się wokół pór karmienia, na które niecierpliwie wyczekuje, już po przełknięciu ostatniego kęsa posiłku. To sprawia też, że kot jest podatny na problemy trawienne, gdyż często je zbyt szybko, połykając duże kawałki jedzenia, a przy swobodnym dostępie do karmy na pewno dojdzie do przejedzenia. U niektórych kotów wywołuje to rozwolnienia i wymioty. Niestety, taki kot jest w stanie nawet ponownie zjeść zwymiotowaną porcję… To bardzo przykre. Inne ryzyko wiąże się z tym, iż kot skłonny jest zjeść dosłownie wszystko, a więc także produkty, które są dla niego trujące. Nawet przy zwracaniu na to ogromnej uwagi możemy w którymś momencie nie zauważyć, że kot ukradł coś z naszego talerza, co jest dla niego trujące. Dlatego kotu z syndromem głodu należy bezwzględnie pomóc. W jaki sposób to zrobić? Jak pomóc kotu z syndromem głodu? Jeżeli podejmujemy walkę z tym problemem, musimy na wstępie uzbroić się w cierpliwość. To nie jest temat do przerobienia w kilka dni czy nawet tygodni. Niektórzy opiekunowie kotów pełen sukces osiągnęli dopiero po kilku latach. Niemniej walka ta ma sens, a obserwowanie jak poprawia się jakość życia naszego pupila to najlepsza nagroda. Od czego więc zacząć? Przede wszystkim skupiamy się na rutynizacji procesu karmienia. Koty to zwierzęta niezwykle uporządkowane, kochające stały rytm dnia oraz powtarzające się w nim rytuały. Jednym z nich są także pory karmienia. Możemy to wykorzystać, by nauczyć naszego pupila, że posiłki powtarzają się o ustalonych porach, a co za tym idzie, nie trzeba obawiać się głodu. W przypadku kotów z syndromem głodu staramy się karmić je częściej (minimum sześć razy dziennie), lecz mniejszymi porcjami. Dla właścicieli może to być pewnym utrudnieniem, zwłaszcza gdy większość czasu spędzają poza domem. Tutaj z pomocą przychodzą elektryczne miseczki z dozownikiem, które o ustalonej porze „wydają” porcję jedzenia kotu. W sieci nie brakuje różnych modeli takich misek, z pewnością więc każdy opiekun znajdzie coś odpowiedniego. Co nam da takie postępowanie? Otóż pozwolimy kotu żywić się w sposób zgodny z jego naturą – koty żyjące dziko polują często, na małe ofiary, zatem ich posiłki także są niewielkie, ale zdarzają się w krótkich odstępach czasu. Unikamy też problemów trawiennych z powodu przejedzenia. Warto tu też nadmienić, że najlepsza okaże się mokra karma wysokiej jakości, gdyż zapewnia ona kotu nasycenie, dłużej utrzymując go w stanie najedzenia. Karmy niskiej jakości z wypełniaczami zbożowymi niestety nie dają uczucia sytości, przez co kot szybko domaga się kolejnej porcji, a do tego powodują nadwagę i szereg innych chorób… Kolejna sprawa, o którą trzeba zadbać to uniemożliwienie kotu podjadania czy też wykradania jedzenia. Pilnujmy, by nie buszował po kuchni i nie mógł dobrać się na przykład do resztek z obiadu. Czy warto podjąć wyzwanie? Jak już wspomnieliśmy, praca nad zwalczeniem syndromu głodu może trwać od kilku miesięcy do kilku lat. Jednak sukces jest jak najbardziej realny i osiągalny! Dlatego jeśli jesteśmy zdecydowani na walkę, warto okazać wytrwałość i cierpliwość. Chodzi w końcu o komfort i szczęście naszego ukochanego kota, a nie ukrywajmy – nasze także. 😉 Jak karmić kota po sterylizacji/kastracji – część I. Podstawowe postępowanie dietetyczne u kotów po sterylizacji i kastracji powinno polegać na podawaniu takiej ilości energii, która pokryje zapotrzebowanie, ale nie spowoduje uaktywnienia mechanizmów kumulujących magazynowanie składników zapasowych.
Syndrom wymiotowania żółcią Wymiotowanie żółcią zdarza się u psów dość często i zazwyczaj jest spowodowane nadprodukcją żółci w systemie trawiennym. Występuje przeważnie rano, na czczo oraz wieczorem, najczęściej dopiero po upływie kilku godzin od zjedzenia ostatniego posiłku, kiedy żołądek jest już pusty. Ponieważ pies nie wygląda na chorego, zjawisko to przypisywane jest przejściowej niedyspozycji żołądkowej i niestety na ogół lekceważone. Jest to duży błąd, ponieważ gromadzenie się nadmiernej ilości żółci w przewodzie pokarmowym psa może w krótkim czasie doprowadzić do powstania wrzodów i chronicznego nieżytu żołądka. Pod wpływem zalegającej żółci zwiększa się poziom kwasów, wskutek czego pojawia się najpierw podrażnienie a potem zapalenie błony śluzowej żołądka. Podobnie jak w wielu innych przypadkach zwlekanie z wizytą u lekarza weterynarii prowadzi do rozprzestrzenienia się zmian chorobowych w całym przewodzie pokarmowym. Po osiągnięciu pewnego poziomu zaawansowania choroby, mamy do czynienia już nie z incydentalnym zdarzeniem, ale z przewlekłą chorobą, której zawsze towarzyszą następujące objawy: wymioty rano na czczo lub wieczorem, kilka godzin po zjedzeniu ostatniego posiłku, ponieważ nadmiar kwasów najbardziej daje się we znaki przy pustym żołądku, treść żołądkowa w kolorze żółtym niepokój lub ból poprzedzający wymioty brak apetytu utrata masy ciała. Żółć pełni bardzo ważne funkcje w trawieniu, jest tworzona w wątrobie i przechowywana w pęcherzyku żółciowym a następnie dostarczana do jelita cienkiego, gdzie jest niezbędna do trawienia znajdującego się w nim pokarmu. Jeśli następuje nieprawidłowe zarzucanie żółci z jelita cienkiego do żołądka, może to skutkować podrażnieniem jego błony śluzowej. Organizm psa usiłuje się jej pozbyć i dlatego znajdujemy ją w zwróconej przez niego treści żołądkowej. Jeśli nie dochodzi do wymiotów, żółć pozostaje w żołądku, drażni jego błonę śluzową i stwarza dogodne warunki do powstania wrzodów żołądka. Trudno w tym schorzeniu wskazać jakieś szczególne predyspozycje, syndrom wymiotowania żółcią występuje jednakowo często u psów jak i u suk, zarówno u osobników młodych jak i w starszym wieku, nie ma również ras, których przedstawiciele byliby na te chorobę bardziej podatni. Wymioty pojawiają się sporadycznie, ale w ciągu dłuższego czasu, zawsze przy pustym żołądku. Badania laboratoryjne krwi rzadko odbiegają od normy, natomiast badanie RTG lub USG pozwala ujawnić spowolnioną perystaltykę żołądka. Ponieważ główną przyczyną problemu jest refluks i zaleganie żółci w żołądku pies powinien otrzymać odpowiednie leki polepszające motorykę przewodu pokarmowego, które spowodują sprawniejsze jego działanie, a także preparaty antyhistaminowe, zmniejszające wydzielanie kwasów żołądkowych. Bardzo ważnym elementem terapii jest odpowiednia, lekkostrawna, uboga w tłuszcze dieta. Bardzo często osiąga się poprawę na skutek zmniejszenia przerw między posiłkami. Ponieważ wymioty pojawiają się przy pustym żołądku, najlepiej dzienną dawkę karmy podzielić na kilka mniejszych porcji, przy czym ostatni posiłek pies powinien dostać tuż przed snem. Psy najczęściej dobrze reagują na leczenie, choć niektóre na powrót do zdrowia mogą potrzebować trochę więcej czasu.
Details With Popularity(0-100) Quality(0-100) Lotus Super Speciatity Hospital Area:Civil Court Phone No: +919690225962 Address: Deewani Chauraha,M G Road, Civil Court, Agra, Pin Code: 282002 Popularity: 3% Quality: 80%
Mój kot zjada wszystko co uda mu się dopaść, obierki, skórki, suchy chleb, wszystko. Jest wiecznie głodny. Rzuca się dosłownie na jedzenie i cały czas drze się tak, że nie można zjeść normalnie obiadu. Horror, chwila nieuwagi i jest już w nie skutkuje, ani większe ilości jedzenia, ani bez ograniczeń dostęp do suchej karmy. Co robić?Mój kot jest wiecznie głodny, dlaczego on tyle je? Co robić?Brzmi znajomo? Jeżeli tak to dobra wiadomość można temu zaradzić. Zła nie będzie kiedy kot ciągle chce jeść, nie jest normalna. I na pewno nie należy bagatelizować sprawy. Trzeba się futrzakowi przyjrzeć. A jeszcze lepiej na początek zrobić mu wszystkie łapczywego jedzenia u może być wiele. Zazwyczaj są oznaką poważnych problemów zdrowotnych fizycznych lub być to min. zbyt silne zarobaczenie, cukrzyca, nadczynność tarczycy lub zwykła nuda i samotność, czy nawet depresja. Tak, koty również mogą mieć złej jakości również może powodować, że nasz pupil będzie rzucał się na jedzenie. Kot jest bezwzględnie mięsożercą więc podstawowym składnikiem jego jedzenia powinno być mięso. Jeśli nie sprawdzimy dokładnie składu kupowanej karmy to może się okazać, że serwujemy naszemu pupilowi, zamiast odpowiedniej dawki składników odżywczych, same puste kalorie. Które praktycznie przez niego przelatują i zwierzak jest po prostu głodny. No dobrze, jeśli jedzenie jest dobrej jakości i nie jest to choroba to co?Wilczy apetyt naszego kota może świadczyć o problemach z jego psychiką. Może to być tak zwany „syndrom głodu”. Jest to zaburzenie powstające w kociej psychice u tych futrzaków, które doświadczyły w swoim życiu przejmującego głodu. Głodu, który był tak silny i duży, że zagrażał jego zdrowiu. Dlatego kot cały czas zachowuje się tak jakby to był jego ostatni posiłek, on cały czas jest na etapie walki o życie, łapczywego jedzenia u niedokładne gryzienie jedzenia i połykanie dużych ilości kawałków karmy może doprowadzić do podrażnienia układu pokarmowego kota. A to już krok do pojawienia się wymiotów i biegunki a nawet do odwodnienia. Łapczywe jedzenie prowadzi również do zaburzeń związanych z wchłanianiem niezbędnych składników odżywczych, co jak wiadomo ma swoje konsekwencje z „syndromem głodu” nie zwraca uwagi na to co je, ważne dla niego jest by zjeść. Z tego powodu może zjeść wszystko, jeżeli według niego to coś ma odpowiedni zapach związany z pożywieniem, a więc może to być folia po wędlinie, resztki po naszym obiedzie itd. A to z zasady kończy się zatruciem albo niedrożnością jelita i operacją. I jest bardzo niebezpieczne dla naszego przejadanie się w prosty sposób prowadzi do nadwagi i otyłości dlatego u kotów wiecznie głodnych często obserwuje się nadmierny wzrost wagi. Jak wiemy zbyt duża otyłość, nie tylko u kota, może bezpośrednio zagrażać pomóc kotu, który odczuwa ciągły głód?Przede wszystkim należy pamiętać, że w normalnych warunkach kot zjada małe ofiary w dużych ilościach, czyli powinien zjadać kilka małych posiłków o regularnych porach. Nie podajemy, co jest bardzo ważne, dodatkowych karmą dobrej jakości, najlepiej mokrą z dużą zawartością mięsa, taką, którą nasz pupil faktycznie się ważne jest chowanie przed pupilem naszego jedzenia i resztek włącznie tych znajdujących się w koszu na śmieci. Chodzi o to aby uniemożliwić kotu rozwiązaniem pomagającym w walce z syndromem głodu ale też z normalnym łakomstwem naszego pupila może być miska lub specjalna mata spowalniająca jedzenie. Ich zadaniem jest wymuszenie powolnego jedzenia, czyli zmusza kota aby porcje, które bierze do pyszczka były dużo mniejsze co sprzyja lepszemu trawieniu. Jak wiemy powolne przyjmowanie pokarmu jest po prostu matę do lizania płaska co powoduje, że nie podrażnia kocich wibrysów i nie wywołuje kociego trądziku. Kot liżąc rozsmarowany posiłek (mokrą karmę) na macie pobudza zmysły, uwalnia do organizmu uspakajający hormon. Lizanie rozsmarowanych kawałków karmy działa na mruczka kojąco oraz zapobiega łapczywemu jedzeniu. Jednocześnie wydłuża sam czas jedzenia. Uatrakcyjnia posiłek i zapobiega pamiętać, że pozytywnie zmęczony pupil to szczęśliwy i spokojniejszy ani miska spowalniająca ani mata LickiMat nie jest lekarstwem i zanim zaczniemy stosować jakiekolwiek dobre rady, szczególnie te z internetu, to wcześniej warto wybrać się do lekarza weterynarza, który prowadzi naszego kota. Zrobić pupilowi wszystkie niezbędne badania by wykluczyć choroby o innym podłożu i dopiero po postawionej diagnozie wprowadzać akcesoria i gadżety, które mogą w jakikolwiek sposób pomóc w świadomość, że zwalczenie syndromu głodu u kota może zająć wiele miesięcy a nawet całe lata. Jest to długa, żmudna praca dlatego należy uzbroić się w cierpliwość. Każde rozwiązanie pomagające w walce z syndromem głodu jest dobrym rozwiązaniem.„Bo najpiękniejsze koty świata to zdrowe koty!Bo najpiękniejsze koty świata to bezpieczne koty!Bo najpiękniejsze koty świata to szczęśliwe koty!”
Summary. A syndrome is a group of signs and symptoms that are known to go together but don't have a clear cause, course, or treatment path. A disease is a disorder that affects how your body functions and is more likely to have a known cause, a distinct course, and established treatments. Może do tego dojść po operacji, urazie czy w związku z wadą wrodzoną, ale przyczyną może być również przeziębienie, choroba lub że słyszałeś, jak niektórzy ludzie mówią, że ich koty nie miauczą, albo robią to tak cicho, że prawie ich nie słychać. Czy utrata głosu u kotów naprawdę jest problemem? Wiele osób uważa, że jest to coś tymczasowego, co jednak należy zrobić, gdy problem nie ustępuje?Utrata głosu u kotów, prawda czy fałsz?Jest to prawda. Koty mogą utracić głos tymczasowo lub na stałe. Najczęściej, jego stała utrata wywoływana jest operacją, urazem lub wrodzonym wiele różnych powodów, dla których Twój kot może cierpieć na afonię. Naprawdę łatwo to zauważyć, ponieważ ich miauczenie lub mruczenie będzie bardzo ciche lub nie będzie go wcale. Podobnie jak u ludzi, gdy koty są przeziębione może dojść do powoduje podrażnienie krtani, co uniemożliwia kotu normalne “mówienie”. Krtań odgrywa ważną rolę w produkcji dźwięków. Dlatego, jeśli jest podrażniona lub opuchnięta, może to poważnie wpłynąć na wydawanie dźwięków przez koty, a nawet doprowadzić do całkowitego wiadomo, że kot stracił głosPierwszą wskazówką będą dźwięki, które kot z siebie wydaje. Jeśli twój kot normalnie je i bawi się, ale rzadziej wokalizuje, to nie ma czym się jak wspomniano już wcześniej, podrażnienie krtani sprawia, że kot wydaje z siebie ochrypłe, suche i krótkie dźwięki. Aby uniknąć przeziębienia u kota i powiązanej z nim utraty głosu, musisz dobrze go wytrzeć po kąpieli albo po kontakcie z deszczem. Ponadto nigdy nie podawaj kotu zimnej wody do picia, nawet jeśli jest naprawdę gorąco. Lepiej dać mu wodę w temperaturze czynnikiem wywołującym jego utratę stres. Już pewnie wiesz, że koty są istotami, które lubią rutynę. Gdy coś się zmienia, stres może doprowadzić do tymczasowej utraty głosu, która minie, gdy wszystko wróci do jeśli utrata głosu długo trwa?Jeśli u kota wystąpiła lekka afonia, a jego głos się nie zmienił – nie martw się. Jednakże, jeżeli sytuacja trwa od dłuższego czasu, jest to powód do niepokoju. Afonię można uznać za normalną, jeśli nie trwa dłużej niż trzy lub cztery dni, tak jak u ludzi. Jeśli jednak występują inne komplikacje, należy zabrać kota do rodzaju afonia może być spowodowana chorobą dróg oddechowych albo tym, że kot wdychał lub spożył coś trującego. Mogło to uszkodzić krtań lub inną część układu nie trzeba chyba dodawać, że nie ma domowego lekarstwa dla twojego kota, niezależnie od tego, czego użyłeś lub co inni ludzie mogą polecić. Twój weterynarz będzie w stanie zidentyfikować przyczynę afonii i wybierze odpowiedni sposób leczenia. Dlatego należy postępować zgodnie z instrukcjami weterynarza, aby pomóc kotu odzyskać jeśli problem spowodowany jest chorobą lub infekcją dróg oddechowych, nie powinien być trudny do rozwiązania. Najważniejsze jest zachowanie spokoju i współpraca z weterynarzem, aby kot odzyskał że monitorowanie pupila jest twoim obowiązkiem, dzięki któremu jesteś w stanie kontrolować stan jego zdrowia i uniknąć dalszych może Cię zainteresować ... Porady. Sprzedaż mokrej karmy w sklepach zoologicznych. Jak zaproponować ją klientowi? 30.06.20. Dowiedz się, jakie nietypowe rzeczy wpływają na to, czy ktoś kupi mokrą karmę dla psa lub kota właśnie w Twoim sklepie. Na podejmowane przez kupujących wybory ma wiele czynników – od składu produktu i przywiązania do marki aż po Nie można jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego kot wymiotuje. Przyczyn może być naprawdę mnóstwo – od zakłaczenia aż po nowotwory i niewydolność ważnych narządów wewnętrznych. Bardzo ważne jest to, aby nie lekceważyć tych objawów i zwracać uwagę zarówno na ich częstotliwość, jak i na wygląd treści pokarmowej, która wydostaje się na zewnątrz. Co robić, gdy twój pupil zwraca nie tylko jedzenie, lecz także ślinę, krew czy żółć? Sprawdź w naszym artykule, jak możesz pomóc swojemu zwierzakowi! Dlaczego kot wymiotuje? Wymioty u kota to stosunkowo częsta i bardzo złożona przypadłość, której przyczyny nie da się określić bez znajomości szerszego kontekstu. Dosyć często zdarza się, że kot wymiotuje z przyczyn fizjologicznych – najczęściej zwracając połknięte włosy, które zalegają w układzie pokarmowym. Przyczyny wymiotów u kota mogą być naprawdę liczne, ale wśród nich wymienić można: zakłaczenie;zatrucie;pasożyty;nieodpowiednią dietę;chorobę lokomocyjną;obrażenia wewnętrzne;niewydolność nerek;cukrzyca;wirusowe lub bakteryjne choroby układu pokarmowego;niedrożność jelit;owrzodzenie żołądka;przejedzenie;jedzenie trawy. Jak sprawdzić, jakie może być pochodzenie wymiotów? Przyglądaj się temu, jak wyglądają oraz w jakich okolicznościach do nich dochodzi. Kot wymiotuje po jedzeniu Opiekunowie bardzo często mogą spotkać się z sytuacją, kiedy ich kot wymiotuje po jedzeniu. Co to oznacza? Jeżeli zwierzak zwraca swój obiad tuż po jego zjedzeniu, a treść pokarmowa jest jeszcze niestrawiona, prawdopodobnie zjadł za dużo i zbyt łapczywie. Syndrom głodu a kocie wymioty Takie problemy bardzo często zdarzają się kotom, które w swoim życiu głodowały. Są częścią szerszego zjawiska, zwanego syndromem głodu. Zwierzę ciągle ma z tyłu głowy przekonanie, że jedzenie w każdej chwili może się skończyć i w związku z tym próbuje najeść się na zapas. W przypadku kotów jest to szczególnie niefortunne, ponieważ cechą szczególną tego gatunku jest dosyć mały żołądek. Zbyt duża porcja nieuchronnie zostaje więc zwrócona. Jak rozwiązać ten problem? Jeżeli podejrzewasz u swojego kota takie problemy, możesz rozważyć zakup maty spowalniającej jedzenie. Zmusza ona zwierzę do wylizywania karmy z zakamarków w różnych kształtach i jednocześnie uniemożliwia mu „rzucanie się na jedzenie”. Pamiętaj jednak, że czasem kot zwraca pokarm z innych powodów i nie jest to wyłącznie skutek łapczywości. Może to być objawem wielu groźnych chorób. Jeżeli kot wymiotuje jedzeniem, a przy tym chudnie i jest osowiały lub jego zachowanie w jakikolwiek sposób się zmienia, koniecznie zabierz go do lekarza weterynarii. Kot wymiotuje śliną Twój kot wymiotuje śliną, czasami z domieszką piany? Bardzo możliwe, że w jego gardle toczy się jakiś stan zapalny. Podobne objawy pojawiają się w momencie, kiedy gardło lub przełyk zostały w jakiś sposób podrażnione – na przykład przez ciało obce. Warto jednak pamiętać, że takie symptomy mogą być powodowane przez różne schorzenia. Gdy wymioty zbyt często się powtarzają, może być to wskazówką do dalszej diagnostyki. Ślinotok nie zawsze musi być powiązany z wymiotami. Duża ilość śliny, która wydobywa się z pyszczka kota, może świadczyć o poważnym zapaleniu dziąseł, ale także – na przykład – o zatruciu. W tym drugim przypadku zwierzę musi otrzymać natychmiastową pomoc. Kot wymiotuje krwią Wymiotowanie krwią to bardzo niepokojący sygnał, który wymaga interwencji lekarza weterynarii. O tym, jakie jest źródło tego typu problemów, dużo powie ci wygląd krwi, które znajduje się w wymiotach: tak zwana krew żywa (czyli stosunkowo jasna i czerwona) wskazuje na krwawienie z tych fragmentów układu pokarmowego, które znajdują się powyżej żołądka. Takie krwawienie może być efektem urazu lub stanu zapalnego przełyku. Spuchnięta tkanka ma wówczas skłonności do podkrwawiania. W niektórych przypadkach może to także świadczyć o obecności ciała obcego w przełyku lub gardle;krwawe wymioty są ciemne i fusowate oznaczają zaś krwawienie, które ma miejsce w żołądku. Często jest związane z chorobą pasożytniczą, a czasem bywa konsekwencją zażywania leków przeciwzapalnych. Fusowate wymioty bywają także związane z wrzodami żołądka, którym towarzyszy również ból w podbrzuszu. Kot wymiotuje żółcią Wielu opiekunów bardzo niepokoi także sytuacja, kiedy ich kot zwymiotuje żółcią. Nie da się jednoznacznie określić, co może być tego przyczyną. Konieczne są dalsze badania. Żółć pojawia się w wymiocinach w wyniku antyperystaltycznych ruchów dwunastnicy oraz skurczów pustego żołądka. Kot wymiotuje robakami U kotów wychodzących mogą pojawić się wymioty, w których znajdują się żywe lub martwe robaki. Widoki te zdecydowanie nie należą do przyjemnych. Niestety, nie zdarzają się one wcale tak rzadko. Przy dużym zarobaczeniu kot może wymiotować pasożytami, które są bardzo dobrze widoczne. Mowa tu przede wszystkim o gliście kociej, która na pierwszy rzut oka może przypominać bardzo cienkie nitki makaronu. Co robić, gdy kot wymiotuje robakami? Gdy twój kot wymiotuje w podobny sposób, koniecznie zgłoś się do lekarza weterynarii po tabletkę na odrobaczanie. Nie wszystkie pasożyty są widoczne gołym okiem. Powodują one jednak wiele problemów zdrowotnych – w tym także zapalenie żołądka, które skutkuje wymiotami. Właśnie dlatego regularne badanie kału w kierunku pasożytów jest tak istotne. Kot wymiotuje sierścią Na końcu warto wspomnieć także o najbardziej powszechnym zjawisku tego typu u kota, czyli o wymiotowaniu sierścią. Kłaczki to po prostu włosy połykane przez kota w trakcie toalety. Odkłaczanie kota W przypadku kotów długowłosych lub tych o bardzo gęstej sierści często dochodzi do zakłaczenia. To sytuacja, kiedy sierści jest za dużo, aby mogła być skutecznie usuwana z przewodu pokarmowego. Bardzo ważne kwestie to regularne czesanie kota oraz suplementacja. W sklepach zoologicznych zajdziesz wiele smakowych past na odkłaczanie. Jednak zdrowszą opcją będzie sięgnięcie po preparaty weterynaryjne w proszku lub po prostu po naturalne tłuszcze. Zamiast masła warto jednak podać kotu smalec gęsi. Co robić, gdy kot wymiotuje? Wielu opiekunów zastanawia się jak pomóc swojemu pupilowi. Co robić, kiedy twój kot ma odruch wymiotny? W zwróconej treści pokarmowej nie ma krwi ani pasożytów, a zwierzakowi nie towarzyszą żadne inne dolegliwości? Zrezygnuj z podawania mu kolacji i zapewnij zwierzęciu dostępu do wody. Jeżeli wymioty nie powtórzą się, można uznać to za jednorazowy przypadek. Kot wymiotuje – kiedy zacząć się martwić? Jeżeli wymioty u kota nawracają i są uporczywe, zdecydowanie warto udać się do weterynarza. Zwracanie treści żołądkowej może bowiem prowadzić do odwodnienia, a nawet do niedożywienia. W organizmie zwierzęcia dzieje się coś niedobrego i nie można tego bagatelizować. Kiedy kot wymiotuje, powinny cię zaalarmować też dodatkowe objawy. Mowa tu przede wszystkim o: biegunce;pogorszeniu nastroju;utracie masy ciała;pogarszającym się stanie sierści;wzmożonym spożyciu wody;zmniejszeniu apetytu. Mój kot wymiotuje – jakie leki podać? To pytanie bardzo często pojawia się w internecie. Nic dziwnego – większość opiekunów jak najszybciej chce pomóc swojemu zwierzęciu. Trzeba jednak wyraźnie zaznaczyć, że leki przeznaczone dla ludzi nie powinny być podawane zwierzętom bez uprzedniego skonsultowania się z lekarzem weterynarii. Bardzo ważne, aby o tym pamiętać, ponieważ wiele leków, które pomagają przy ludzkich chorobach, może być zabójczych dla zwierząt. Konsultację weterynaryjną w takiej sprawie można natomiast odbyć nawet przez telefon. Gdy kot wymiotuje, możesz najpierw wstępnie opisać jego objawy. Kot wymiotuje – o czym pamiętać przed wizytą u weterynarza? Zanim jeszcze wybierzesz się na wizytę weterynaryjną, najlepszym rozwiązaniem będzie wykonanie telefonu do lecznicy i opisanie objawów, jakie dręczą twojego zwierzaka. Nie chodzi tu bynajmniej o stawienie diagnozy przez telefon. Częstotliwość i wygląd wymiotów, a także objawy, które im towarzyszą, mogą wskazać lekarzowi kierunek dalszych działań. W wielu przypadkach konieczne może być ograniczenie zwierzęciu dostępu do pokarmu. Pomoże to w skutecznym postawieniu diagnozy, kiedy konieczne będą np. badania USG lub zabieg pod narkozą. Nie ma jednej odpowiedzi na pytanie, dlaczego kot wymiotuje. Zwierzęta tego gatunku mają stosunkowo małe żołądki i wrażliwe układy pokarmowe. Dodatkowo, wiedza o ich potrzebach żywieniowych jest w społeczeństwie zaskakująco mała. Błędy dietetyczne prowadzą do chorób przewlekłych, alergii pokarmowych i problemów z układem pokarmowym. Najlepszym rozwiązaniem będzie monitorowanie aktywności i zwyczajów kota. Zmiany w zachowaniu, nawet najdrobniejsze, mogą być wskazówką, że wymioty nie są jedynie przejściową niedogodnością, ale poważnym problemem zdrowotnym. Jeżeli cokolwiek cię niepokoi – nie czekaj. Wczesna diagnoza zwiększa szanse na pełne wyleczenie zwierzaka. Uczucie głodu i apetytu pobudza kota, do pobierania pokarmu. W odróżnieniu od uczucia głodu, apetyt nie tylko pobudza do jedzenia, ale ma też wpływ na procesy trawienne. Koty cechujące się dobrym apetytem, wytwarzają większa ilość soków trawiennych, dzięki czemu pobieranie pokarmu jest lepsze i wartościowe.
Wydaje Ci się, że kot wykazuje zbyt duże zainteresowanie jedzeniem? Jeżeli szybko zjada swoje posiłki i natychmiast domaga się dokładki, a w międzyczasie zdarzają mu się próby kradzieży jedzenia z Twojego talerza lub misek innych zwierząt, może to oznaczać zaburzenia łaknienia. Skąd się bierze takie zachowanie? Jak postępować z nieustannie głodnym kotem? Spis treści: Głodny kot – przyczyny nadmiernego apetytu Zagrożenia związane z nadmiernym apetytem u kota Czym karmić wiecznie głodnego kota? Jak postępować z kotem, który jest ciągle głodny? Głodny kot – przyczyny nadmiernego apetytu Wzmożone łaknienie u kota może mieć wiele przyczyn. Eksperci mówią o dwóch rodzajach zaburzeń: polifagii i akorii. Polifagia to zjawisko polegające na konieczności jedzenia dużych ilości pokarmów. Może być objawem chorób tarczycy bądź zaburzeń gospodarki hormonalnej w organizmie (np. cukrzycy), towarzyszy czasem inwazji pasożytniczej lub chorobom układu nerwowego. Nadmierny apetyt obserwuje się też u kotek ciężarnych i karmiących, ale jest to w pełni naturalne zachowanie, związane ze stanem fizjologicznym organizmu, więc nie powinno wzbudzać niepokoju opiekuna. Akoria u kota to brak uczucia sytości po posiłku, zwykle powiązany z zaburzeniami behawioralnymi. W tym przypadku ciągle głodny kot mógł doświadczyć w swoim życiu długiego czasu głodu, który był na tyle silny, że zagrażał jego zdrowiu, a nawet życiu. Zaburzenie nazywane jest „syndromem głodu” i dotyczy najczęściej czworonogów dorastających w bardzo złych warunkach. Zwierzę, które przeżyło w swoim życiu traumę związaną z brakiem pożywienia, pomimo zapewnienia mu regularnych posiłków, za każdym razem łapczywie i w błyskawicznym tempie je zjada. Zdarza mu się żebranie, a nawet próby podkradania jedzenia. Wiecznie głodny kot może również w ten sposób zajadać stres. W sytuacjach, w których czuje się zagrożony, odczuwa wzmożony apetyt i je po to, aby się uspokoić. Takie zachowanie może być spowodowane różnymi rodzajami bodźców. Część zwierząt reaguje nerwowo na: hałasy za oknem, remont u sąsiadów, obecność nowego domownika, zmianę miejsca zamieszkania czy nawet dźwięk dzwonka do drzwi i wiele innych, codziennych sytuacji. Nadmierny apetyt wykazują czasem również zwierzęta, które po prostu nie są karmione w odpowiedni sposób. Dieta kota powinna być kompletna i zbilansowana. Jeśli brakuje w niej ważnych składników, zwierzę próbuje uzupełnić niedobory, jedząc więcej, niż powinno. Wrażenie bardzo głodnego kota może też sprawiać czworonóg po zabiegu sterylizacji lub kastracji, zwłaszcza przez pierwsze kilkanaście tygodni. Ważne jednak, aby w tym czasie ściśle przestrzegać zaleceń dietetycznych lekarza weterynarii. Zagrożenia związane z nadmiernym apetytem u kota Jeżeli głodny kot ma ciągły dostęp do pokarmu, to głównym zagrożeniem dla niego jest przekarmienie prowadzące do problemów trawiennych, a w dłuższej perspektywie do nadwagi i otyłości. Nadmierna masa ciała może przyczynić się do poważnych problemów zdrowotnych u kota, takich jak cukrzyca, problemy z nerkami czy schorzenia układu ruchu. Głodny kot je łapczywie i niedokładnie rozgryza pokarm, połykając duże ilości jedzenia. Może to prowadzić do zaburzeń ze strony układu pokarmowego, a także upośledzonego wchłaniania składników odżywczych. Konsekwencją szybkiego jedzenia jest ulewanie pokarmu lub wymioty, ponieważ układ pokarmowy nie radzi sobie z dużymi dawkami pożywienia dostarczanymi w krótkim czasie. Niepogryzione kawałki podrażniają układ pokarmowy i powodują biegunki. Nadmierny apetyt u zwierzęcia stwarza ryzyko zatruć. Bardzo głodny kot może próbować zjeść wszystko, co atrakcyjnie pachnie, a niekoniecznie jest dla niego zdrowe. Uważaj więc na kuchenne resztki i odpadki spożywcze. Głodny kot może zainteresować się kośćmi, obierkami, tłuszczem po smażeniu mięsa i ryb, a nawet tworzywami sztucznymi, np. folią, w którą była zawinięta wędlina. Niewłaściwie zabezpieczony kosz na śmieci to ryzyko zatrucia pokarmowego lub groźnej dla życia kota niedrożności jelit. Czym karmić wiecznie głodnego kota? Przede wszystkim należy zadbać o właściwe żywienie zwierzęcia. Podstawą powinna być dobra mokra karma dla kota oraz pokarm suchy, czyli produkty pełnoporcjowe, które zapewnią głodnemu kotu kompletną i zbilansowaną dietę. Eksperci zalecają, aby stosunek jedzenia mokrego do suchego pod względem masy produktu wynosił 9 do 1. Koty wymagają stosunkowo częstych i małych posiłków. Nie oznacza to, że pokarm trzeba podawać im kilkanaście razy dziennie. Wystarczy nałożyć dawkę mokrego jedzenia na śniadanie i kolację, a odpowiednią dawkę suchego pozostawić w miseczce, wychodząc do pracy i kładąc się spać. Jeśli będziemy serwować je rzadziej, w większych ilościach, pomiędzy posiłkami, kot może poczuć się bardzo głodny. Jak postępować z kotem, który jest ciągle głodny? Zadbaj o zaspokojenie potrzeb behawioralnych i prawidłowe żywienie kota oraz nie pozwól mu na podjadanie tego, co nie jest dla niego przeznaczone. Zapewnij mu bezpieczną przestrzeń. Utrzymuj porządek w kuchni, myj kocie naczynia od razu po zjedzeniu przez zwierzę posiłku, nie zostawiaj opakowań po żywności na blacie kuchennym i załóż blokadę na szafkę z koszem na śmieci. Pozbądź się też z domu roślin trujących dla kota, które głodne zwierzę może podgryzać. Postępowanie z wiecznie głodnym kotem, zwłaszcza takim, który ma za sobą trudne przeżycia, nie jest łatwe i wymaga cierpliwości, czasem również konsultacji z behawiorystą. Zwalczanie „syndromu głodnego kota” może trwać kilka miesięcy, a nawet lat.

This disorder shows itself differently in different people. The visible symptoms occur in your bones and joints. Visible symptoms may include: unusually tall height. a slender body. long fingers

Strona główna / Webinary / Kot schroniskowy – analiza problemów behawioralnych 79,00zł Webinar odbędzie się o godzinie 19:00! Czego dowiesz się na webinarze? jakie problemy behawioralne może mieć kot schroniskowy jak zacząć budować relacje z takim kotem na co zwrócić uwagę biorąc kota ze schroniska jak pracować z kotem schroniskowym jak prawidłowo przeprowadzić dokacanie z kotem schroniskowym jak przygotować się do adopcji takiego kota syndrom głodu u kota schroniskowego – jak sobie z nim radzić Opinie (0) Opinie Na razie nie ma opinii o produkcie. Napisz pierwszą opinię o „Kot schroniskowy – analiza problemów behawioralnych” Pokrewne produkty .